środa, 4 września 2013

ROZDZIAŁ 1

                                                                    
-Jestem dziwna. - pomyślałam sobie , gdy tak szłam w jesienny wieczór ulicami mego miasta ze słuchawkami na uszach , spoglądając głównie na moje nogi i drogę , która migała między nimi . Uwielbiam te samotne spacery po miejscach pięknych lecz zapomnianych przez ludzi dzięki czemu nabierają jeszcze większego uroku . Innym razem jednak lubię iść  przez centrum miasta i rozglądać się szukając czegoś wyjątkowego lub patrząc na ludzi i domyślać się jakie jest ich życie .
Gdy tak sobie szłam rozmyślając o życiu nie zauważyłam i w pewnym momencie na kogoś wpadłam. Od  razu wybudziłam się ze swojego zamyślenia i jak najszybciej próbowałam odnaleźć się w całej sytuacji  i przeprosić za moją nie uwagę ... no właśnie - kogo ?!
Gdy podniosłam wkońcu wzrok na osobę , z którą się zderzyłam zobaczyłam brunetke o nieziemsko dużych zielonych oczach . Na głowe miała narzucony kaptur i jak ja wyglądała na zamyśloną i jednocześnie zagubioną . Wzrok miała przenikliwy jednak odległy co mogło świadczyć o tym , że czymś się martwi . Gdy nasze oczy się spotkały w analizującym spojrzeniu poczułam , że ogarnia mnie wewnętrzy  spokój i szczęście ?! Jednak po dłuższym wpatrywaniu się w siebie nie wytrzymałyśmy kłopotliwej sytuacji i każda odwróciła wzrok nie wiedząc na co patrzeć . Wkońcu zaczęłam...
-eeee przepraszam nie chciałam .....- jednak dziewczyna nie dała mi dokończyć.
-nie , nie jest ok ja też przeraszam , powinnam uważać jak chodze - odpowiedziała.
Po kolejnej dłuższej chwili zaczęłyśmy odchodzić w swoich kierunkach , ale żadna z nas nie potrafiła przestać się patrzeć przez ramie na drugą co spowodowało u mnie niezwykłą ciekawość dlaczego . Nigdy wcześniej Jej nie widziałam a jednak gdy nasze spojrzenia się spotkały poczułam jakbyśmy były połączone niewidzialną nicią .
Wszytko przestało się liczyć , gdyż moje myśli całkowicie opanowała intygująca zielonooka brunetka . Cały czas widziałam Ją przed swoimi oczami i zastanawiałam się dlaczego zaprzątam sobie głowe obcą mi osobą jaką była .
Przez następne kilka dni ciągle nie potrafiłam zapomnieć tego zdarzenia . Tajemnicza dziewczyna wracała do mnie w każdy możliwy sposób . Wkońcu pewnego dnia nie wytrzymałam i postanowiłam wybrać się na wieczorny spacer bo i tak wiedziałam , że nie zasnę tej nocy . A mroźne ale orzeźwiające powietrze było wprost idealne . Nie wiem dlaczego moje nogi nieświadomie niosły mnie tą samą drogą co kilka dni tego . W pewnym momencie dostrzegłam znajomą postać , która stała i niecierpliwie przechodziła z nogi na nogę .
-Czyżby to była ...?- pomyślałam .
Nie dowierzałam swoim oczom a jednak . Wyglądała jakby na kogoś czekała a ja walczyłam z chęcią podejścia do Niej , ale co miałam Jej powiedzieć ?! Że mam urojenia i nie potrafie zapomnieć naszego zderzenia ?! Nie , to byłoby chore i gdy znów odpłynęłam w inny wymiar poczułam jak ktoś mnie potrząsa i coś do mnie mówi . Wracając do rzeczywistości usłyszałam....
-Hej , przepraszam to zabrzmi dziwnie ale od naszego spotkania ciągle myśle o tym co się stało i dlatego Cię szukałam . Możemy porozmawiać ?
Podniosłam wzrok i ujrzałam tajemniczą dziewczynę .
-yyyyaaa ttak . Dlaczego nie - sama chciałam Cie.....-urwałam bojąc się reakcji .
Zaproponowałam abyśmy poszły do parku który o tej porze roku mieni się cudownymi kolorami liści , które w świetle księżyca wyglądały jak z innego świata . Całą drogę do parku szłyśmy w milczeniu speszone tymi wszystkimi dziwnymi sytuacjami jednak ja byłam niesamowicie spokojna gdy ona była tuż obok . W tym samym momencie wybrałyśmy tą samą ławeczke i usiadłyśmy na niej naprzeciw siebie .
-Więc , yyy bardzo chciałam Cię znaleźć gdyż nie potafię zapomnieć o tamtej sytuacji . Wydałaś mi się tak bliska choć nigdy Cie nie widziałam a jednak nie potrafiłam ....
-Wiem , doskonale Cie rozumiem bo ja właśnie chciałam powiedzieć Ci to samo . - odparła .
-To może zaczniemy od początku i zniknie te zakłopotanie - uśmiechnęłam się . -Jestem Alicja dla znajomych Ala . - potarzyłam się na dziewczynę i wyciągnęłam rękę .
-Ja jestem Ewa - złapała moją dłoń - Miło mi Cie poznać.
Wyglądała na miłą , sympatyczną osobę o przepięknym uśmiechu , która ma miękkie serce i martwi się o innych . Nigdy o siebie zupełnie jak ja . Moi "znajomi" znają mnie jako spontaniczną i pełną energi optymistkę jednak mało kto wie , że posiadam jeszcze drugą wersje mnie . Tą ważliwą , płaczącą , samotną i i nie potrafiącą ogarnąć swojego życia .
Z początku pytałyśmy się o podstawowe informacje jak rodzina , rodzeństwo , szkoła , przyjaciele czy hobby , ale po pewnym czasie granica nieznajomości znikła  z pomiędzy nas i rozmawiałyśmy jak najlepsze przyjaciółki co uświadomiło mi że ja nigdy takowej nie miałam . Zawsze w takich sytuacjach na ułamek sekudy brzydnie mi mina i tylko sporadyczne osoby potrafią to zauważyć i Ewa do takich osób należała , gdyż od razu z troską zapytała się mnie :
-Co się stało Ala ? Proszę powiedz mi . Nie lubię jak ktoś płacze i się zamartwia . - W Jej oczach dostrzegłam troske .
-Bo widzisz Ewa , rozmawia mi się z Tobą jak z najlepszą przyjaciółką , ale ...-urwałam , na co Ewa wbiła we mnie dzikie lecz łagodne i zachęcające spojrzenie  bym dokończyła sama zaczęte zdanie.-ja nigdy takiej nie miałam .
-Możesz mi wierzyć lub nie , ale ja też nie . Wszyscy widzą we mnie kogoś kogo chcą nie mnie . Dlatego też nie mogłam znależć tej ....-w oczach Ewki pojawiły się łzy , które w świetle bladego kiężyca lśniły jak dwa diamenty .
Nawet nie wiedziałyśmy , że minęło dobre kilka godzin do momentu , gdy obie ujrzałyśmy wschodzące słońce , które zaczęło ogrzewać bladymi jeszcze promieniami nasze zmarznięte dłonie . Teraz kiedy codzienne lekko szarawe światło oświetliło nasze twarze dostrzegłam że Ewa ma całe czerwone policzki od chłodu który szczypał nas przez noc i odruchowo dotknęłam wierzchem dłoni swoich i zrozumiałam że ja również jestem zmarznięta i dopiero teraz zaczęło nam to doskwierać . Postanowłyśmy że musimy wracać do domu , gdyż świta a nie chciałyśmy martwić rodziców dlaczego nas nie ma w naszych cieplutkich łóżeczkach .
-Wiesz , która właśnie jest ? - spytała Ewa z wesołym uśmiechem na twarzy .
-Nie . Może coś koło 5?- odpowiedzialam .
-Niee , jest  5.47 . - Powiedziała rozbawiona tym Ewa jednak w Jej oczach widziałam zmęczenie , ale i szczęście zarazem tak czyste jak poranna rosa , którą można było dostrzec na trawie .
-Czas na Nas , chyba powinnyśmy wracać i się wygrzać - stwierdziłam z radością .
-Poczekaj , może dałabyśmi najpierw swój nr telefonu ? - Pod różowo-czerwonymi zmarzniętymi policzkami dostrzegłam przypływ ciepłej krwi , która wywołałaby rumieniec na Jej twarzy .
-Jasne ! Drugi raz nie pozwoliłabym Ci tak po prostu zniknąć bo bym umarła . ! - Uśmiechnęłam się co spowodowało , że Ewa się rozluźniła .
Gdy zrobiłyśmy co miałyśmy wstałyśmy i przytuliłyśmy się co wywołało , że moje serce szybciej zabiło a w brzuchu pojawiły się motylki . Ogarnął mnie nieziemski spokój oraz najczystsza i dziecięca radość . W tamtej chwili nie obchodziło mnie , dlaczego tak się dzieje zawsze gdy jest blisko mnie . Rozeszłyśmy się w przeciwnych stronach szcęśliwe jednak zmęczone ostatnimi wydarzeniami .


Jeśli się podoba - zostaw komentarz ! ;)

2 komentarze: